Lem 1
Pamiętam swoje pierwsze czytanie "Sledztwa". Nie wiedzialem nawet, co znaczy danse macabre. Jednak rzeczywiscie: "Nawet mrówki mogą mieć pożytek z filozofa pod warunkiem, że jest martwy", bo tamten dwunastolatek przeczytal caly nibykryminal Mistrza przez jedną noc, z wypiekami na twarzy. Potem wracalem tam jeszcze kilka razy... i okazuje się oto, że nie zauważylem czegos takiego, :).
*
"A jeżeli tak nie jest? (...) Jeżeli swiat nie jest rozsypaną przed nami łamigłówką, tylko zupą, w której pływają bez ładu i składu kawałki, od czasu do czasu zlepiające się przez przypadek w jakąs całosć? Jeżeli wszystko, co istnieje, jest fragmentaryczne, nie donoszone, poronne, zdarzenia mają koniec bez początku albo tylko srodek, sam przód albo tył, a my wciąż segregujemy, wyławiamy i rekonstruujemy, aż zaczynamy widzieć całe miłosci, całe zdrady i klęski, chociaż naprawdę jestesmy cząstkowi, byle jacy. Nasze twarze, nasze losy urabia statystyka, jestesmy wypadkową ruchów brownowskich, ludzie to nie dokończone szkice, przypadkowo zarysowane projekty. perfekcja, pełnia, doskonałosć - to rzadki wyjątek, zdarzający się tylko dlatego, że wszystkiego jest tak nieslychanie, niewyobrażalnie wiele! Olbrzymiosć swiata, nieprzeliczalna jego mnogosć jest automatycznym regulatorem codziennej zwyczajnosci, dzięki niej uzupełniają się pozornie luki i wyrwy, mysl dla wlasnego zbawienia odnajduje i scala odległe fragmenty. Religia, filozofia są klejem, wciąż składamy i zbieramy rozpełzajace się w statystykę ochlapy, żeby je złożyć w sens, jak w dzwon naszej chwały, żeby odezwały się jednym, jedynym głosem!Tymczasem jest tylko zupa... Matematyczny ład swiata to nasza modlitwa do piramidy chaosu. Na wszystkie strony wystają kawałki życia poza znaczenia, które ustalilismy jako jedyne, a my nie chcemy, nie chcemy tego widzieć! Tymczasem istnieje tylko statystyka. Człowiek rozumny to człowiek statystyczny. Czy dziecko będzie piękne, czy brzydkie? Czy muzyka da mu rozkosz? Czy dostanie raka? O tym wszystkim decyduje gra w kosci. Statystyka stoi u naszego poczecia, ona wylosowuje zlepki genów, z których tworzą się nasze ciała, ona wylosowuje naszą smierć. O spotkaniu kobiety, którą pokocham, o mojej długowiecznosci, o wszystkim decyduje normalny rozkład statystyczny, więc może także o tym, czy będę niesmiertelny? (...) A skoro nie istnieją jednoznaczne przebiegi, skoro rozpacz, piękno, radosć i brzydota są dzielem statystyki, statystyką jest podszyte nasze poznanie, istnieje tylko slepa gra, wiekuiste ukladanie się slepych wzorow. Nieskończona liczba Rzeczy szydzi z naszego umilowania Ładu. Szukajcie - a znajdziecie; zawsze w końcu znajdziecie, jeżeli będziecie tylko dosć żarliwie szukali, statystyka bowiem niczego nie wyklucza, czyni wszystko możliwym, jedynie mniej lub bardziej prawdopodobnym. Historia zas jest ziszczeniem się brownowskich ruchów, statystycznym tańcem cząstek, które nie przestają marzyć o innym doczesnym swiecie...
- Może i Bóg istnieje tylko czasami? - rzucił nieglosno Inspektor. Pochylił się do przodu i z niewidzialną twarzą słuchał tego, co Gregory z takim trudem wyrzucał z siebie, nie smiejąc nań spojrzeć.
- Może - obojętnie odparł Gregory. - A przerwy w jego istniniu są bardzo długie, wie pan?
(...)
- Może i my... - zaczął i zawahał się - ...i my jestesmy tylko czasami, to znaczy: raz mniej, niekiedy prawie znikamy, rozpływamy się, a potem nagłym skurczem, nagłym wysiłkiem, scalajac na chwilę rozpadające się rojowisko pamięci... na dzień stajemy się..."
*
Jest jakos tak, że po smierci Mistrza, zacząlem wracac do starych rzeczy... ech... uczcie się, o studenci esgiepisu, statystyki!
*
"A jeżeli tak nie jest? (...) Jeżeli swiat nie jest rozsypaną przed nami łamigłówką, tylko zupą, w której pływają bez ładu i składu kawałki, od czasu do czasu zlepiające się przez przypadek w jakąs całosć? Jeżeli wszystko, co istnieje, jest fragmentaryczne, nie donoszone, poronne, zdarzenia mają koniec bez początku albo tylko srodek, sam przód albo tył, a my wciąż segregujemy, wyławiamy i rekonstruujemy, aż zaczynamy widzieć całe miłosci, całe zdrady i klęski, chociaż naprawdę jestesmy cząstkowi, byle jacy. Nasze twarze, nasze losy urabia statystyka, jestesmy wypadkową ruchów brownowskich, ludzie to nie dokończone szkice, przypadkowo zarysowane projekty. perfekcja, pełnia, doskonałosć - to rzadki wyjątek, zdarzający się tylko dlatego, że wszystkiego jest tak nieslychanie, niewyobrażalnie wiele! Olbrzymiosć swiata, nieprzeliczalna jego mnogosć jest automatycznym regulatorem codziennej zwyczajnosci, dzięki niej uzupełniają się pozornie luki i wyrwy, mysl dla wlasnego zbawienia odnajduje i scala odległe fragmenty. Religia, filozofia są klejem, wciąż składamy i zbieramy rozpełzajace się w statystykę ochlapy, żeby je złożyć w sens, jak w dzwon naszej chwały, żeby odezwały się jednym, jedynym głosem!Tymczasem jest tylko zupa... Matematyczny ład swiata to nasza modlitwa do piramidy chaosu. Na wszystkie strony wystają kawałki życia poza znaczenia, które ustalilismy jako jedyne, a my nie chcemy, nie chcemy tego widzieć! Tymczasem istnieje tylko statystyka. Człowiek rozumny to człowiek statystyczny. Czy dziecko będzie piękne, czy brzydkie? Czy muzyka da mu rozkosz? Czy dostanie raka? O tym wszystkim decyduje gra w kosci. Statystyka stoi u naszego poczecia, ona wylosowuje zlepki genów, z których tworzą się nasze ciała, ona wylosowuje naszą smierć. O spotkaniu kobiety, którą pokocham, o mojej długowiecznosci, o wszystkim decyduje normalny rozkład statystyczny, więc może także o tym, czy będę niesmiertelny? (...) A skoro nie istnieją jednoznaczne przebiegi, skoro rozpacz, piękno, radosć i brzydota są dzielem statystyki, statystyką jest podszyte nasze poznanie, istnieje tylko slepa gra, wiekuiste ukladanie się slepych wzorow. Nieskończona liczba Rzeczy szydzi z naszego umilowania Ładu. Szukajcie - a znajdziecie; zawsze w końcu znajdziecie, jeżeli będziecie tylko dosć żarliwie szukali, statystyka bowiem niczego nie wyklucza, czyni wszystko możliwym, jedynie mniej lub bardziej prawdopodobnym. Historia zas jest ziszczeniem się brownowskich ruchów, statystycznym tańcem cząstek, które nie przestają marzyć o innym doczesnym swiecie...
- Może i Bóg istnieje tylko czasami? - rzucił nieglosno Inspektor. Pochylił się do przodu i z niewidzialną twarzą słuchał tego, co Gregory z takim trudem wyrzucał z siebie, nie smiejąc nań spojrzeć.
- Może - obojętnie odparł Gregory. - A przerwy w jego istniniu są bardzo długie, wie pan?
(...)
- Może i my... - zaczął i zawahał się - ...i my jestesmy tylko czasami, to znaczy: raz mniej, niekiedy prawie znikamy, rozpływamy się, a potem nagłym skurczem, nagłym wysiłkiem, scalajac na chwilę rozpadające się rojowisko pamięci... na dzień stajemy się..."
*
Jest jakos tak, że po smierci Mistrza, zacząlem wracac do starych rzeczy... ech... uczcie się, o studenci esgiepisu, statystyki!
3 Comments:
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
No ale o co chodzi? Co to ma być? Nic nie rozumiem!
"Kto chce zrozumieć naturę wiary religijnej, niech będzie przygotowany na spotkanie z prostotą. Trudność rozumienia nie polega bowiem na tym, że wiara jest złożona, a my prości, ale na tym, że my powikłani, a wiara prosta."
"Krytyka rozumu nie jest dziś aktem rozpaczy nad rozumem, lecz mniej lub bardziej ostrożnej wiary w rozum."
"Kiedy niewolnik spotyka człowieka wolnego, albo go za tę jego wolność znienawidzi, albo sam staje się wolny."
(ks. Jozef Tischner)
Prześlij komentarz
<< Home