sobota, czerwca 24, 2006

Tarkowski 3

Niecaly rok temu jestem z esgiepisu pisał gdzies w internecie o amerykańskiej ekranizacji "Solaris":
'jest kultura niska i jest kultura wysoka. ja sądzę, że to amerykańskie "solaris" jest dla białych ludzi (podobnie jak miłość, malarstwo abstrakcyjne i muzyka mozarta). dla małpoludow jest szybka kopulacja na błotnistym klepisku jaskini, polska telewizja i surowe mięso).

więcej tu tarkowskiego niż lema; np. te filmowe "studia martwej natury", kiedy lupa kamery zatrzymuje się na jakimś detalu; niema kamera pełznaca po rzeczach i twarzach; sceny nierzeczywiste, "podwodne", jakby ze snu ; muzyka, no właśnie - muzyka (u tarkowskiego to był bach...). myślę, że to ten genialny rosjanin nauczył chłopakow z choliłód takiego kina. scena z surrealnym Chłopcem w samej końcówce jest dalekim echem zakończenia "stalkera"... z tarkowskiego chyba jest jeszcze deszcz, który tak bardzo pada w amerykańskim "solaris".

oczywiscie mogli lepiej dobrać wykorzystywane jako recytatyw cytaty z książki. mogli sobie darować drażniąco trywialną Wielką Scenę Finałową, kiedy to Rany Same Się Zabliźniają i jestesmy w Kuchni, Która Jest Rajem, dokąd To przeniosło Mężczyznę i Kobietę. mogli zadbać o lepsze tłumaczenie na polski ("...Gordon happens to be Gordon..." nie równa się "...Gordon to Gordon..." itd.).'
*
Czytając te swoje słowa sprzed roku, uświadomiłem sobie, że wymowa końcowki choliłódzkiego "Solaris" ("Wielka Scena Finałowa, kiedy to Rany Same Się Zabliźniają i jestesmy w Kuchni, Która Jest Rajem, dokąd To przeniosło Mężczyznę i Kobietę") kłóci się z główną - jak sądzę - ideą wielkiej książki Mistrza (chodzi mianowicie o tezę o możliwym braku JAKIEGOKOLWIEK podobieństwa nas i "obcych", skutkującym brakiem możliwości JAKIEGOKOLWIEK porozumienia). No bo skoro w amerykańskim "Solaris", zrozumiawszy swoje błędy, (skruszony?) ocean "przenosi Mężczyznę (Kelvina) i Kobietę (Harey) do Kuchni, Która Jest Rajem, to do jakiegoś porozumienia ("kontaktu") jednak dochodzi...

Wygląda na to, że tą końcowką (chodzi własnie o "Kuchnię, Która Jest Rajem, dokąd To przeniosło Mężczyznę i Kobietę") Amerykanie dopisali do "Solaris" (ku pokrzepieniu serc?) zupełnie "nielemowski" ciąg dalszy... Oto, ku radości widzów, okazuje się mianowicie, że Kelvina, który zostaje na planecie w nadziei, "że nie minął czas okrutnych cudów", spotyka (w "Kuchni itd.", ) zasłużona nagroda..., :).

Także Tarkowski poszedł, zresztą, w tę stronę, zręczniej unikając jednak konwencji kiczu... U Tarkowskiego to było - chyba - TAK: kamera ulatywala o kilometry w górę. i na wiadomym oceanie pojawiała się spowita mglą "ziemska" wyspa. Na wyspie kelvin (jak rozumiem, "ubogacony" doświadczeniami ze Stacji...) wchodził do rodzinnego domu, na progu jednając się z ojcem. Klęcząc obejmował ojca z twarzą wtuloną w jego kolana. Ta scena była kopią obrazu Rembrandta "Powrót syna marnotrtawnego".

1 Comments:

Anonymous Anonimowy said...

"na błotnistym klepisku jaskini..."-wolę o takiej formie miłości nawet nie myśleć
"Niedojrzała miłość mówi: Kocham cię, ponieważ cię potrzebuję. Dojrzała miłość mówi: Potrzebuję cię, ponieważ cię kocham."
Erich Fromm
"Szczęście w życiu nie polega na tym, żeby być kochanym. Największym szczęściem jest kochać.",:)
Sigrid Undset
"Tylko tam, gdzie jest rozmyślanie, może być zrozumienie. Tylko tam, gdzie jest zrozumienie - jest miłość."
Margolius Hans
"Kto prawdziwie kocha, ten nie troszczy się o nagrodę za swą miłość, lecz tylko o to, by kochać coraz lepiej."
Zbigniew Trzaskowski
http://www.youtube.com/watch?v=PZSQ7cibZw8&NR=1

8:43 AM  

Prześlij komentarz

<< Home