sobota, sierpnia 07, 2010

Mistrz a religia (Lem 4g)

jeszcze coś. .chmura myśli czasem o tych milionach rozrzuconych po czasie i świecie zwykłych ludzi, którzy na codzień, nie słowem, lecz czynem, głosili i głoszą swoją wiarę, latami, bezinteresownie, często w materialnym upodleniu, wśród szyderstw zwycięzców, pracując na rzecz jeszcze słabszych, jeszcze bardziej pozbawionych nadziei. ich imion nie poznamy nigdy, lecz .chmura wie, że one istnieją. .chmura myśli też o milionach tych, którym ich chrześcijaństwo każe dawac jałmużnę i nie pytać o nic; nie pozwala pozbyć się z domu syna z downem; starej, oszalałej matki. owszem, były stosy, absurdy krucjat np. antyaborcyjnych, zbrodnie, są tępi, spasieni biskupi w merolach. lecz są również te miliony czarnych mrówek, jak deszcz, jak rzeka, jak trzęsienie ziemi od 2000 lat robiących swoje. świadomość istnienia tych anonimowych ludzi wywołuje u .chmury poczucie zawstydzenia i pokory.
*
Mistrz-ateista powiedział kiedyś, że może najbardziej zadziwające, najważniejsze słowa Historii to owe, na pozór absurdalne, żądania "miłowania nieprzyjaciół swoich" i "nadstawiania drugiego policzka". wielkie wrażenie zrobiło na .chmurze to stwierdzenie Mistrza, bo z tyłu jest chyba taka oto myśl, którą .chmura ma za ważną i niebanalną: nie napalm i drony, nie kasa, nawet nie rozum i nauka naprawdę skutecznie zmieniają świat na lepsze. te żądania "milowania nieprzyjaciół swoich" i "nadstawiania drugiego policzka" tez wywodza się z tradycji owych, jak to barwnie ujęla ostatnio doda, "napranych tanim winem i upalonych ziołami pasterzy".

9 Comments:

Anonymous Anonimowy said...

Chmura pewnie myśli o tych: ,:)
"Wierzę w Boga
z miłości do 15 milionów trędowatych
do silnych jak koń dźwigających paki od rana do nocy
do 30 milionów obłąkanych
do ciotek którym włosy wybielały od długiej dobroci
do wpatrujących się tak zawzięcie w krzywdę żeby nie widzieć sensu
do przemilczanych - śpiących z trąbą archanioła pod poduszką
do dziewczynki bez piątej klepki
do wymyślających krople na serce
do pomordowanych przez białego chrześcijanina
do wyczekującego spowiednika z uszami na obie strony
do oczu schizofrenika
do radujących się z tego powodu że stale otrzymują
i stale muszą oddawać
bo gdybym nie wierzył
osunęliby się w nicość"


Jan Twardowski

,:)



Fakt faktem, jest wielu ksiezy niepotrafiacych interpretowac slow Pisma sw. i takie dzialania moga przyniesc o wiele wiecej szkod niz pozytku.Bo tak naprawde wiecej czyni zlego na swiecie nie samo zlo, tylko zaprzeczanie i wypieranie prawdy,np. kwestia przebaczenia- sa dwa aspekty przebaczenia- pierwszy to wyzbycie sie potrzeby zemsty, drugi zas- zwolnienie z odpowiedzialnosci tych, ktorzy zawinili, czyli tak naprawde- udawajmy, ze nic zlego sie nie stalo, co jest forma wyparcia i czyni niesamowite szkody emocjonalne-bo skoro ofiara przebaczyla z perspektywy drugiego aspektu, to zaczyna obwiniac sama siebie- bo ktos odpowiedzialnosc musi ponosic i zaczyna jeszcze bardziej siebie nienawidziec, zamiast sobie pomoc poprzez wybaczenie. Niestety niewielu ksiezy potrafi to wyjasnic, zakladajac, ze nie sa to ksieza "z zawodu". W przebaczniu chodzi o to,jak to Jan Pawel II powiedzial:"Wybacz, ale NIE ZAPOMNIJ",:) I jest niesamowicie duzo takich aspektow zle interpretowanych przez ksiezy. Moze dlatego ludzie myslacy nie widza sensu chodzenia do Kosciola- nie jestem zwolenniczka slepej wiary, uwazam, ze Pan Bog, w ktorego wierze, nie chce, zebysmy slepo trzymali sie zasad czesto ustalanych przez sama organizacje koscielna, tylko dazyli do szczescia, oczywiscie nie krzywdzac innych. Ja chodze do Kosciola nie dla ksiezy, ktorzy niestety nieraz, nic nie pojmujac, o co w tym wszystkich chodzi, mowia takie rzeczy, ze niestety uszy puchna- np. u mojej babci na wsi lub prowadza zycie, na ktore prawy obywatel, a chociazby dobry czlowiek, sie by nie zdecydowal. Nie bede jednak mowila o ksiezach jak Doda "napranych tanim winem i upalonych ziołami pasterzy". Nic na swiecie nie mozna generalizowac i poprzez takie slowa umniejsza tym, ktorzy faktycznie sluza prawdzie, na przyklad narazajac swoje zycie na misjach. Mialam to szczescie mieszkac przy klasztorze ojcow franciszkanow, wiem, co to znaczy prawe zycie. W zwiazku z tym uwazam, ze Doda(do ktorej mimo wszystko jakas sympatie zachowalam,bo jest jak niewielu ludzi PRAWDZIWA) zamiast tracic czasu na wymyslanie barwnych okreslen,zajelaby sie czyms pozytecznym, gdyz jeszcze wiele dobrego jest do zrobienia na swiecie,:)
kasia

9:41 AM  
Anonymous Anonimowy said...

A skoro poruszona jest Doda, to specjalna dedykacja dla lubiacej barwne komentarze Dody:

"czy nie przekrzykiwałem Ciebie
czy nie przychodziłem stale wczorajszy
czy nie uciekałem w ciemny płacz ze swoim sercem
jak piątą klepką
CZY NIE KRADLEM TWOJEGO CZASU
czy nie lizałem zbyt czule łapy swego sumienia
czy rozróżniałem uczucia
czy gwiazd nie podnosiłem których dawno nie ma
czy nie prowadziłem eleganckiego dziennika swoich żalów
czy nie właziłem do ciepłego kąta broniąc swej wrażliwości
jak gęsiej skórki

czy nie fałszowałem pięknym głosem
czy nie byłem miękkim despotą
czy nie przekształcałem ewangelii w łagodną opowieść
czy organy nie głuszyły mi zwykłego skowytu psiaka
czy nie udawadniałem słonia
czy modląc się do Anioła Stróża
nie chciałem być przypadkiem aniołem a nie stróżem
czy klękałem kiedy malałeś do szeptu...."

(Jan Twardowki)
,:)Najlatwiej oceniac innych, gorzej, gdy z ocena wlasnego zycia przychodzi,:)

9:49 AM  
Anonymous Anonimowy said...

Aby ostatnie slowo rzec, dodam, ze zle pojmowana wiara( bo nie wytlumaczona) może BARDZO zaszkodzic w ludzkim rozwoju (stad u mnie ten dziwny pomysl z wyrzuceniem Biblii- bo skoro wiara nie pomogala mi „isc naprzod”(„Non progredi, est regredi.”-Kto nie idzie naprzod, ten się cofa”.), a bylam pelna dobrych checi, to stwierdziłam, ze cos jest w tym nie tak. I faktycznie- to z moja wiara było cos nie tak, bo była ZLE pojmowana, np. z tym „nadstawianiem drugiego policzka”, które usilnie praktykowałam, nie pojmując, jaki to ma właściwe znaczenie. „Nadstawianie drugiego policzka” oznacza:” Noli vinci a malo, sed vince in bono malum”( Nie daj się zwyciężyć złu, lecz zlo dobrem zwyciężaj). Szkoda, ze przywołując tak często te sentencje, kiedy wspomina się księdza Jerzego Popieluszke, ucina się (jakby to nie mialo NAJMNIEJSZEGO znaczenia) pierwsza czesc: „NIE DAJ SIĘ ZWYCIEZYC ZLU.” Uwazam, ze świadczy to tylko o totalnej nieodpowiedzialności niektórych duchownych i pozniej ludzie, którzy sa pelni dobrych checi i sa poszukujacy, zachowuja się wlasnie jak „owca prowadzona na rzez”, wyłączając swoja logike i racjonalne rozumowanie, uznając np. ze gniew czy zal jest czyms niedobrym, co wprawia ich w jeszcze wieksze poczucie winy. Pan Jezus, gdy się wkurzyl, porozwalal wszystkie stragany, gdy targowano w dzien swiety. Nie chodzi mi o to, żeby stac się osoba napieta, sfrustrowana, podejrzliwa czy wojownicza. Osobiście lubie taki „swiety spokoj”, wiec tym latwiej było mi się stac taka” owieczka”. Jednakze gniew z psychologicznego punktu widzenia jest źródłem energii potrzebnej do samookreślenia, ponieważ pomaga w duzym stopniu przekonac się, co człowiek jest,a czego nie jest, skłonny zaakceptowac w stosunkach z innymi ludzmi. Pan Jezus nie należał wcale do grzecznych, potulnych dzieci. Po prostu był BARDZO BARDZO madrym i przede wszystkim PRAWYM człowiekiem, którego mam nadzieje uda mi się chociaz w jakiejs czastce naśladować. Bo chciałbym bardzo MADRZE zyc, mimo przeciwności losu- Pan Jezus z pewnościa łatwego zycia nie miał(podobnie jak Maryja czy sw. Jozef). Biblia pokazuje, ze zycie wcale nie jest idealne i latwe, trzeba je przyjmowac takim, jakim jest i ze trzeba walczyc, aby zachowac SIEBIE. Bo najwieksza strate człowiek ponosi, gdy traci samego siebie.
„Milowanie nieeprzyjaciol swoich”-jasne, ale wyzbycie się checi zemsty, co jest związane z wybaczeniem, a nie zwalnianiem kogos z ODPOWIEDZIALNOSCI.
Nie mam najmniejszego pojecia, co „Mistrz-ateista” rozumiał pod slowami: "miłowania nieprzyjaciół swoich" i "nadstawiania drugiego policzka" z uwagi na to, ze malo znam twórczość Lema( jeden”Solaris” wiosny nie czyni,:), ale z pewnością to nie sa „absurdalne żądania”, jeśli sa prawidłowo rozumiane. Bo Pan Bog jest taki kochany, ze chce nam ułatwiać, a nie utrudniac zycia, tyle, ze tak rzadko rozumiemy, co On mowi do nas poprzez Pismo sw. Niestety.
I sadze, ze za dlugo dumałam nad kwestia Pana Boga. Ta czesc nieracjonalna mnie CZUJE od dawna, ze On istnieje, bo człowiek nie sklada się tylko z materii, ale i z ducha. Najważniejsze to być dobrym człowiekiem ( a nie będąc dobrym dla siebie, nie można być dobrym dla innych,:). Dlatego prawdziwa wiara polega najpierw na pokochaniu samego siebie i byciu „pokornym” (to pojecie jest dopiero blednie interpretowane!)- czyli zaakceptowaniem siebie takiego, jakim się jest (bo to przeciez Pan Bog nas lepil swoimi wlasnymi, wyrobionymi Palcami,:):):) I uwazam, ze wlasnie ci ludzie, ktorzy pokochali samych siebie, najbardziej zmieniaja swiat, bo sa w stanie pokochac innych. A nic wlasnie innego jak MILOSC zmienia swiat,:)
kasia

4:38 PM  
Anonymous Anonimowy said...

"Porozumienie jest piekne i ludzkie. Pozdrawiam wszystkie BEZKRWAWE rewolucje.",:D
http://www.youtube.com/watch?v=nTL7aMotVo0&feature=related

9:51 PM  
Anonymous Anonimowy said...

WHICH one do you want to be?,:)
http://www.youtube.com/watch?v=m1rqb1BG4JU&feature=related

8:39 AM  
Anonymous Anonimowy said...

To jest PRAWDZIWE nadstawianie drugiego policzka- “NIE DAJ SIE ZWYCIEZYC ZLU, lecz zlo dobrem zwyciezaj.”

You thought that I would self-destruct,
But I'm still here,
Even in my years to come,
I'm still gon' be here.
I'm wishin' you the best,
Pray that you are blessed,
Much success, no stress, and lots of happiness
I'm not gonna COMPROMISE my CHRISTIANITY.
http://www.youtube.com/watch?v=Wmc8bQoL-J0 ( TYLKO tlumiony gniew z psychologicznego punktu widzenia nigdy nie mija,:), i przychodzi upragniony spokoj: http://www.youtube.com/watch?v=L0Z-ZuQ9ARY )

Mozna wziąć caly ciezar na swoje ramiona ( i robic się nadczłowiekiem jak Nietzsche i cierpiec z tego powodu na zespoł maniakalno-depresyjny, którego tez mialam „szczescie” doswiadczyc ), można walczyc SAMOTNIE z choroba i przez cale zycie polegac na otepiajacych srodkach medycznych albo If I surround myself with positive things,
I'll gain prosperity i zdac ciezar na ramiona Pana Jezusa ( „Remember also that no servant is greater than his Master. You must not be afraid. The Helper will come who reveals the Truth about God " - Jesus Christ).
I to nie okrutnik Pan Bog wystawia niektórych ludzi na Droge Krzyzowa ( tak samo jak nie wystawil swojego Syna: „If they persecuted Me, they will persecute you” - Jesus Christ ) , tylko inni, zaslepieni ludzie, którzy maja oczy, a nie widza, maja uszy, a nie slysza. Tak jak prof. Ostaszewski napisal we wstepie swojej ksiazki: „Olej w glowie to wcale nie dowod mądrości. Sardynki maja olej w glowach, a sa tak durne, ze zamknęły się w puszce i klucz zostawily na zewnatrz.” (Bob Monkhouse)
Najważniejsze- NIE DAC SIĘ ZWYCIEZYC ZLU,:) („Confront your enemies, avoid them when you can,:D”- Sting)

9:40 PM  
Anonymous Anonimowy said...

TO wlasnie "zmienia swiat na lepsze".
Czlowiek jest czesto zbyt slaby, kiedy nie ma kontaktu z CENTRALA-czyli z Panem Bogiem.
http://www.youtube.com/watch?v=Gnaqo99WFs4&feature=related

3:36 PM  
Anonymous Anonimowy said...

"Osmiel sie byc madrym" (Horacy)

9:50 AM  
Anonymous Anonimowy said...

http://www.youtube.com/watch?v=Rz1CtpTITI8&feature=related
Pan Bóg obiecał to w Akopalisie. Kiedyś dobro zwycięży,:)

11:34 PM  

Prześlij komentarz

<< Home