wtorek, listopada 09, 2010

Zwiagincew

To jeszcze jeden wyrastający z tradycji Фёдорa Миха́йловичa perfekcyjny rosyjski traktat o ludzkich uczuciach.
*
Fabuła jest taka: po 12 latach (z więzienia? od innej kobiety?) na łono Rodziny (ładna żona, synowie, na oko 14 i 12 lat, babcia) powraca Ojciec. Rankiem Silny Facet zabiera synów "na rybałku", czyli na wycieczkę "zapoznawczą" (urozmaicaną tajemniczymi "interesami" ojca). Przed naszymi oczami rozgrywa się grecka tragedia: dziecięcy głód miłości miesza się z poczuciem krzywdy, uwielbienie z nienawiścią, trwa walka o władzę. Historia kończy się przypadkową śmiercią Ojca w samym środku kolejnej drastycznej awantury, kiedy Młodszy (Wania-O-Zaciętym-Spojrzeniu) grozi Silnemu Facetowi samobójczym skokiem. Potem chłopaki przez pół dnia wloką trupa na odległą plażę, by popłynąć z nim łodzią na drugi brzeg jeziora, ku czekającemu samochodowi. Jednak nie- wprawnie przycumowana łódka odpływa i, razem z ciałem, tonie w jeziorze...
*
Mało jest w tym filmie kolorów, dużo szarości, czerni i bieli; powietrza i wody; nieba i chmur (powietrze i chmury to zapoznani bohaterowie tego filmu!). Zwiagincew, jak kobra, hipnotyzuje widza wibrującymi od podskórnych znaczeń, wymieszanymi ze wspaniałą muzyką a'la etniczne techno, obrazami przyrody. Krótko mówiąc, jest tak, jak powinno być w posttarkowskim kinie rosyjskim.
--------------------------------------
Festiwal kina rosyjskiego pt. 4. Sputnik nad Polską: Powrót, reż. Andriej Zwiagincew(m. in.: 2003, Złoty Lew na festiwalu filmowym w Wenecji;2003, Europejska Nagroda Filmowa).

sobota, listopada 06, 2010

Bryan Adams i Pani Robot

anonimowy przysłał mi Mechaniczną Kobietę!
*
widzowie krytykują, że koszmarny, i że brzydzi (podejrzewam, że idzie o skrajne "uprzedmiotowienie" Pani Robot). mnie jednak zafascynowało plastyczne wyrafinowanie, subtelność, oryginalność i, hm, intelektualny rozmach tego filmiku (de gustibus... ). jakże to inne od wszechobecnego w polskiej przestrzeni publicznej prostactwa! tak inne, jak polskie kino jest inne od - powiedzmy - kina czeskiego, nie wspominając nawet o rosjanach, których jeszcze dzisiaj, ba - zaraz, posmakuję na trwającym już w najlepsze 4. bankiecie pt. sputnik nad polską (popogrebskij mlask! fiedorczenko mlask!). a muzyka - wiadomo, bryan adams. dziękuję anonimowemu.