poniedziałek, stycznia 24, 2011

.chmurze wybryki (3)

'Lem's day??
czytałem ostatnio i słuchałam trochę o tak zwanej BURNS NIGHT (BURNS SUPPER) . rozsiani po świecie szkoci zbierają się co roku w styczniu, na godzinę lub na dziesięć godzin, rozmawiają, piją szkocką whisky, recytują burnsa, tańczą i jedzą haggis, w ten sposób czcząc pamięć Wielkiego Szkockiego Poety. wiecie, o czym wtedy myślałam.
*
zależy od nas tak mało; mamy tyle Ważnych, :), Spraw, a z każdym dniem czasu jest mniej. (.chmura ma już gorzką świadomość tych prawd). w dodatku polacy nie słyną ze zdolności do konsekwentnego, skutecznego, zbiorowego działania. a jednak nie jesteśmy bezsilni, a w .chmurze jest potrzeba mistyczna. w to marcowe południe, jak co roku, spróbuję zatem być w krakowie, na salwatorze, by sprawdzić, czy nad cmentarzem "obwódki przedwiosennych chmur nadal pałają bladym ogniem" . później zamyślona .chmura pójdzie, samo-niesamo, do jakiegoś pubu, baru, knajpy, klubu odprawić rytuał tak stary, jak wizerunki bizonów: napić się piwa, herbaty, wódki, czy czego tam komu trzeba. w plecaku będzie .chmura miała "solaris" (a może "maskę") z zakreślonymi fragmentami tekstu.'

poniedziałek, stycznia 17, 2011

Żyć.

Jakoś nie mogę zapomnieć tego filmu:
- "Boga nie ma, boga wymyśliły owce, żeby wilki je mniej kąsały", mówi ubrany na czarno młody, moskiewski gangster.
- "A diabeł, owszem, jest. Ja jestem diabłem, możesz mi wierzyć".
*
Pamiętam trupa cerkwi w pełnej walących się chat wsi (podobnej jakoś do tych mazurskich okolic, przez które także przetoczyła się zmiana ustroju), gdzie został już tylko jeden stary alkoholik.
*
"Żyć." Jurija Bykowa.

niedziela, stycznia 02, 2011

.chmurze wybryki (2)

Jak się okazuje, poza wszystkim jest .chmura plagiatorem Russella. No bo, jak donosi wierna wikipedia: "Some philosophers, notably Bertrand Russell, hold the viewpoint that solipsism is entirely empty and without content. Like a 'faith' argument, it seems sterile, i.e., allows no further argument, nor can it be falsified. The world remains absolutely the same — so where could a solipsist go from there? Viewed in this way, solipsism seems only to have found a facile way to avoid the more difficult task of a critical analysis of what is 'real' and what isn't, and what 'reality' means." Sam już nie wiem, czy to jest dla .chmury powód do wstydu, czy może powód do chwały.

sobota, stycznia 01, 2011

.chmurze wybryki (1)

Spuszczona z łańcucha (że niby są "święta") .chmura bryka, ile wlezie, i właśnie zebrało się jej na solipsyzm:
".chmura zawsze myślało podobnie. nie ma znaczenia, jak .chmura NAZWIE ten strumień bodźców, które docierają do .chmury świadomości, a także źródło tego strumienia. np. mogę ten strumień bodźców nazwać istniejącym niezależnie od świadomości .chmury "światem". albo mogę uznać, że "świata" (a w szczególności czerwonobrzuchych gilów) nie ma, a ktoś podłączył mnie (kablem!) do zakurzonej skrzynki w kącie jakiejś piwnicy i z tej skrzynki płyną do świadomości .chmury (cyfrowe?) bodźce (których część układa się we wrażenie tych czerwonobrzuchych gilów). albo mogę sobie ten strumień bodźców, a w szczególności tę jego część, która składa się wiadomo na co, nazwać "wytworem .chmurzej świadomości". ŻONGLOWANIE TYMI NAZWAMI (INTERPRETACJAMI) ANI NA JOTĘ NIE ZMIENIA CECH TEGO STRUMIENIA BODŹCÓW. CO WIĘCEJ, ŻADEN SKŁADNIK TEGO STRUMIENIA BODŻCÓW NIE CZYNI UŻYCIA KTOREJŚ Z TYCH NAZW (KTÓREJŚ Z TYCH INTERPRETACJI) BARDZIEJ UZASADNIONĄ.
*
żonglowanie tymi nazwami (interpretacjami) nie zmienia także owego fundamentalnego stanu rzeczy, że .chmura nigdy nie miał i - zapewne - nie będzie miała, pełnej kontroli nad tymi bodźcami. często (choć nie zawsze!) nie ja decyduję o tym, czy i w jakim towarzystwie się pojawiają, kiedy i w jakiej kolejności się pojawiają, a także z jaką siłą się pojawiają w polu mojej świadomości (np. siłą woli nie potrafię spowodować, żeby ten czerwony skurczybyk znowu usiadł na balustradzie balkonu; żeby doszło do remisji nowotworu u k.; lub żeby w poniedziałek azoty raz jeszcze wzrosły o 14%, itd.). w tym sensie te bodźce są niezależne od mojej świadomości. i w tym samym sensie to coś, co niektórzy nazywają terminem "świat", "istnieje" NIEZALEŻNIE OD NAZW, KTÓRE TEMU CZEMUŚ NADAJEMY.
-----------------------
'Pod względem umysłowym byliśmy uformowani tak jak wszystkie inteligentne dzieci, które w naszych czasach i sferach stały u progu lat nastu, raczej więc nie należy dopatrywać się zbyt wiele indywidualnego geniuszu w tym, że interesowała nas wielość zamieszkanych światów, wyczynowy tenis, nieskończoność, solipsyzm i temu podobne.' (Władimir Nabokow, Lolita)."
No i co z tą .chmurą począć?